Prawda jest jedną z największych wartości w życiu człowieka. Pragnienie poznania jej, odkrycia prawdziwego źródła zdarzeń i pozyskania wiedzy towarzyszą ludzkości od samego początku. To właśnie między innymi dzięki temu możliwy stał się dynamiczny rozwój cywilizacji. Czasami jednak zderzenie się z faktami może być trudne i wymagające, przez co niektóre osoby wolą posiłkować się złudzeniami lub zaprzeczają zastanej rzeczywistości. Sądzę jednak, że nawet najgorsza prawda jest lepsza od najpiękniejszego kłamstwa. Otaczanie się złudzeniami (i ewentualnie pozbawienie się ich) może wyrządzić człowiekowi dużo więcej złego, niż zmierzenie się z rzeczywistością od samego początku.
Ludzie, którzy przeżywają ciężkie chwile, często łatwiej otaczają się złudzeniami, niż osoby w lepszej kondycji. Osoby chore, fizycznie jak i psychicznie łatwiej poddają się wizjom, które ułatwiają im funkcjonowanie, by mierzyć się jedynie z wycinkiem rzeczywistości, a nie całą przytłaczającą prawdą. Taką osobą był ojciec Cezarego Baryki, Seweryn. W „Przedwiośniu” Stefana Żeromskiego bohater wraz z synem udaje się do Polski. Mężczyzna po drodze ciężko choruje, ma gorączkę i traci kontakt z rzeczywistością. Chce jednak zachęcić syna do kontynuowania podróży do ojczystego kraju. Z tego powodu przedstawia mu opisany w załączonym fragmencie mit o szklanych domach. Mają to być łatwo stawiane konstrukcje ze szkła belkowego, które zapewniają ogrzewanie oraz klimatyzację wszystkich pomieszczeń.
Ta futurystyczna wizja nie ma jednak wiele wspólnego z prawdziwym obrazem Polski, który widzi Cezary po przyjeździe do ojczystego kraju. Seweryn nie może jednak wyjaśnić synowi, co miał na myśli ani zderzyć jego wizji z rzeczywistością, ponieważ po drodze umiera. Przez te złudzenia, którymi w podróży karmi Cezarego ojciec, ciężko mu pogodzić się z obrazem odradzającej ojczyzny, która leży w gruzach. W mojej opinii działania starego Baryki nie były jednak podyktowane chęcią manipulacji synem, a prawdziwą wiarą w mit, który opisuje. Łatwiej było mu pogodzić się z taką wizją, niż czuć niepokój związany z niepewnością tego, co zostanie w kraju, który pamięta z dzieciństwa.
Otaczanie się zmanipulowaną, jedynie pasującą ludziom rzeczywistością pozwala na zachowanie pozorów. Dzięki temu nie odczuwają oni dysonansu poznawczego, czyli zjawiska nieprzyjemnego napięcia wynikającego z rozbieżności między stanem faktycznym a naszymi poglądami i wyobrażeniami. Łatwiej więc utrzymać mit idealnej rodziny, pomijając to, że na przykład mąż pije lub zdradza małżonkę. Pomijanie tego skrawka pozwala na utrzymanie stabilności danej grupy. W takim momencie jednak weryfikacja tychże założeń staje się dużo bardziej bolesna – ludzie często w takiej chwili kwestionują wszystko, co wiedzą. Wprowadza ich to w nieprzyjemny stan napięcia, który często utrzymuje się dłuższy czas.
Historię takiego zderzenia z nieprzyjemną rzeczywistością opisuje Witold Gombrowicz w „Ferdydurke”. Józio, który zostaje wtłoczony przez różne osoby (między innymi profesora Pimko) w maski (nazywane przez autora „gębami”) próbuje wyrwać się z takiej roli społecznej, przy okazji rujnując wielu osobom ich idealną wizję rzeczywistości. Tak stało się między innymi z Młodziakami, u których na pensji mieszkał Józio. Udawali oni rodzinę niesamowicie nowoczesną, której nie przeszkadzają przelotne związki córki ze starszymi mężczyznami lub kimkolwiek, ponieważ może robić, co chce. Obraz ten zostaje zburzony w momencie odkrycia, że do dziewczyny przychodzi profesor Pimko, dużo starszy od niej mężczyzna. Zburzyło to kreowane przez nich złudzenia, co było dużo bardziej bolesne, ponieważ musieli przyznać przed sobą oraz innymi, że nie są tacy, za jakich się podawali.
Utwierdzanie się w swoich poglądach może nie dotyczyć tylko otaczającej nas rzeczywistości, ale także bliskich nam osób. Łatwiej będzie idealizować ukochaną lub ukochanego, niż trzeźwo zobaczyć jego wady i zalety, ponieważ proces zrywania kontaktu jest zwykle bardzo bolesny. Nie wszyscy potrafią sobie wtedy z tym poradzić. Taka sytuacja spotkała Stanisława Wokulskiego, głównego bohatera „Lalki” Bolesława Prusa. Utwór opisuje liczne perypetie miłosne bohatera, który darzy uczuciem Izabelę Łęcką. Dąży do spotkań z kobietą, obdarowuje ją licznymi podarunkami, a w końcu oświadcza się jej. Nie widzi przy tym, że Iza ma tendencję do bawienia się uczuciami innych i go wykorzystuje. Moment przejrzenia na oczy jest wyjątkowo ciężki dla Wokulskiego. W drodze do Paryża słyszy rozmowę Starskiego i narzeczonej, przez co wysiada z pociągu i próbuje popełnić samobójstwo. Ze względu na otwarte zakończenie powieści nie wiadomo, jak naprawdę potoczyły się losy Stanisława, jednak istnieje możliwość, że zrozpaczony mężczyzna popełnił samobójstwo. Gdyby słuchał rad swojego przyjaciela, jego życie najpewniej byłoby dużo przyjemniejsze i nie musiałby przechodzić tak trudnych chwil.
Reasumując, złudzenia zwykle nie wytrzymują próby czasu. W końcu zostają zweryfikowane, a wtedy zderzenie jest dużo boleśniejsze. Z tego powodu lepiej zdawać sobie sprawę z prawdy, a nie żyć wykreowaną rzeczywistością, która może być bezpieczną przestrzenią, ale wyjście z niej będzie trudne.