Oeconomia divina – interpretacja

Czesław Miłosz to polski laureat literackiej Nagrody Nobla, poeta, prozaik i eseista. Przed II wojną światową jego twórczość charakteryzował poetycki katastrofizm – Miłosz jak wielu innych twórców żył w cieniu nadciągającej apokalipsy. Po wojnie jego utwory zmieniły się – pojawiało się w nich mniej patosu, stały się prostsze pod względem stylistycznym. Teksty Miłosza pełne były intelektualnych refleksji i przemyśleń dotyczących codzienności i ludzkiej moralności. Wiersz “Oeconomia divina” powstał, gdy pisarz mieszkał w Berkeley, w roku 1973 i należy od do zbioru “Gdzie wscho­dzi słoń­ca i kędy za­cho­dzi”, wydanego w roku 1974.

Oeconomia divina – analiza utworu

Utwór uznać można za przykład zastosowania liryki bezpośredniej, ponieważ podmiot liryczny ujawnia swoją obecność już w pierwszym wersie. Korzysta z pierwszej osoby liczby pojedynczej, mówiąc “Nie my­śla­łem”. Obserwuje opisywane zdarzenia i jest ich świadkiem, zdaje się jednak nie być emocjonalnie w nie zaangażowany, jest bardziej zdystansowany w swej relacji wydarzeń.

Budowa wiersza jest nieregularna – nie został on podzielony na strofy, jest więc to utwór stychiczny. Poeta nie zastosował także rymów, można więc powiedzieć, że jest to wiersz biały. Wersy złożone są z różnej liczby sylab, co wpływa na rytm tekstu. 

W utworze Miłosz zastosował liczne środki stylistyczne, które pozwoliły mu na stylizację tekstu na biblijny. Pojawiają się liczne epitety, oddające atmosferę utworu i przybliżające mu szczegóły sytuacji lirycznej. Użyte zostały zatem określenia takie jak “osobliwa chwila”, “wiekowy cykl”, “królewska tragedia”, “niezrozumiała udręka” czy “jakiekolwiek istnienie”. Zastosowana została stylizacja, której elementem są archaizmy, na przykład “zaiste”. Kolejnym elementem stylizacji jest charakterystyczny szyk przestawny, spotykany w tekstach biblijnych (“Nie my­śla­łem, że żyć będę w tak oso­bli­wej chwi­li”). Innym środkiem, który świadczy o chęci upodobnienia wiersza do tekstu biblijnego, jest paralelizm składniowy (“Wszę­dzie było ni­g­dzie i ni­g­dzie, wszę­dzie”). Poeta stosuje także wyliczenia, które dają odbiorcy zarys tego, o czym twórca zaledwie wspomina: “dro­gom na be­to­no­wych słu­pach, mia­stom ze szkła i że­li­wa, lot­ni­skom roz­le­glej­szym niż ple­mien­ne pań­stwa”.

Oeconomia divina – interpretacja wiersza

Tytuł wiersza po polsku znaczy dokładnie “boska ekonomia”. Sugeruje on zatem, że utwór mówi o boskim gospodarowaniu i zarządzaniu światem. Tytuł ten można odbierać ironicznie, ponieważ w wierszu okazuje się coś zupełnie przeciwnego – Bóg przestał się interesować ludźmi, stał się bierny, pozwolił im przejąć stery. Nie jest to jednak akt miłosierdzia, a raczej surowa kara z jego strony – bez boskiej interwencji i udziału świat ludzi sypie się, traci sens

Opis Boga przypomina ten, który pojawia się w Starym Testamencie – to tam Bóg jest srogi i żąda krwawych ofiar, surowo traktuje ludzi i karze ich za grzechy. To okrutny sędzia, który karze ludzi za ich pychę i grzechy. Doskonale wie, co się wydarzy, gdy zabraknie jego interwencji na ziemi, ale pozwala ludziom korzystać ze swojego największego daru – wolnej woli, nawet jeśli korzystając z niego, krzywdzą sami siebie i niszczą swój świat. Dla ludzkości będzie to lekcja pokory i tego, że każda wolność powinna mieć granice, ponieważ jeśli jej się nadużyje, to skutki będą opłakane. Okazuje się, że żadne zdobycze ludzkiej cywilizacji i kultury nie są w stanie zastąpić Boga, w związku z czym zostają zniszczone, świat czeka zagłada, nadchodzi apokalipsa. Bez Boga ludzkość cofa się w rozwoju, traci swoje cenne, cywilizacyjne umiejętności, wszystkie symbole świata tracą swoje znaczenie. Wydawać by się więc mogło, że refleksją płynącą z tego tekstu jest to, że wiara jest tym, co podtrzymuje świat, jego moralnym kręgosłupem i tym, co nadaje ludzkiej rzeczywistości prawdziwe znaczenie – bez niej nic nie ma sensu, świat jest tylko prochem w kosmosie. 

W słowie “ekonomia” zawartym w tytule jest coś wyrachowanego – mało ma ono wspólnego z nieskończoną boża miłością, bardziej przypomina bilans zysków i strat, oczekiwanie pewnych korzyści, chłodne zarządzanie zasobami. Daleka jest to wizja od płynącego z wiary obrazu bezinteresownej miłości, jaką Bóg obdarzył ludzkość, tak wielką, że poświęcił dla niej swojego jedynego syna. Wiersz zdaje się więc zaprzeczać chrześcijańskim dogmatom, podstawom wiary, które mówią o wszechmocnym Stwórcy, wielkim boskim planie i bezgranicznej boskiej miłości. Bóg odmawia nawet ludzkości Sądu Ostatecznego, porzuca ją na każdym możliwym kroku, co sprawia, że wszystko, co ma ludzkość, traci swój sens. 

Utwór jest więc apokaliptyczną wizją tego, co wydarzyłoby się, gdyby Bóg odsunął się od świata i oddał go w ręce ludzkości, zaślepionej własną pychą. Poeta przewiduje, że świat taki straciłby sens swego istnienia, nie uratowałby go żaden dorobek cywilizacji czy kultury, a ludzkość straciłaby wszystkie swoje osiągnięcia, cofnęła w rozwoju. POeta wysnuwa więc wniosek, że to boska interwencja i miłość są filarami istnienia rzeczywistości, a bez nich wszystko rozsypało się i straciło całe swoje znaczenie. 

Dodaj komentarz