Tren V – interpretacja

„Tren V” autorstwa Jana Kochanowskiego to jeden z cyklu dziewiętnastu utworów, w których podmiot liryczny opłakuje swoją zmarłą córkę. W tym przypadku osobę mówiącą możemy utożsamiać z autorem, ponieważ teksty powstały w bezpośredniej reakcji na przedwczesne odejście Orszulki, ukochanej córki poety.

Była ona dzieckiem najbliższym sercu ojca (w „Trenie V” określona jako „najmilsza Orszola„), widział on dla niej dumną literacką przyszłość. Tym większym ciosem dla Kochanowskiego było jej przedwczesne odejście. Kochanowski swój ból próbuje wyrazić, a przez to może trochę ukoić, poprzez powstały cykl „Trenów”. W piątej z jego części poeta mówi przede wszystkim o przypadkowości, bezsensowności śmierci dziecka i ma o to żal do sił wyższych.

Tren V – analiza i środki stylistyczne

„Tren V” jest na wskroś przesiąknięty duchem renesansu. Już sam zawarty w tytule gatunek utworu – tren – wywodzi się ze starożytnej Grecji, wpisując wiersz w renesansowy nurt nawiązywania do antyku. Przejawem klasycystycznych tendencji jest też apostrofa do greckiej bogini świata zmarłych, Persefony: „O zła Persefono,/ Mogłażeś tak wielu łzam dać upłynąć płono?„. Inną cechą charakterystyczną dla renesansu jest odrzucenie średniowiecznej bezkrytycznej wiary w Bożą Opatrzność i sprawiedliwość. Podmiot liryczny pozwala sobie na zanegowanie istnienia boskiego planu, mówiąc o śmierci jako o przypadku.

Aby lepiej zobrazować sytuację liryczną w utworze, Jan Kochanowski sięga po liczne środki stylistyczne. Epitetami nie tylko uplastycznia przekaz, ale też umiejętnie podkreśla kontrast między wątłą córeczką, którą w wierszu symbolizuje oliwka, a potężnym, nieprzyjaznym jej światem:

„Jako oliwka mała pod wysokim sadem”
„Sama tylko dopiro szczupłym prątkiem wschodząc; Tę, jesli ostre ciernie lub rodne pokrzywy”

Pierwszy z powyższych cytatów po za tym, że zawiera epitety, jest przede wszystkim homeryckim porównaniem, początkiem długiej metafory stanowiącej główny motyw utworu. W piątym z „Trenów” podmiot liryczny porównuje Orszulkę do wschodzącego drzewa. Używa w tym celu także personifikacji: „Idzie z ziemie ku górze macierzyńskim szladem” czy „Mdleje zaraz”. Tej metaforze, jako spójnej całości, jest poświęcona pierwsza część utworu. W kolejnych wersach poeta mówi o śmierci córki w sposób dużo bardziej bezpośredni, w dziewiątym wersie nazywając ją nawet po imieniu: „Takci sie mej namilszej Orszuli dostało”.

Wersy od dziewiątego do połowy wersu trzynastego są przy tym niejako parafrazą wcześniejszej metafory – na początku znajdujemy słowa o tym, że oliwka-Orszulka rośnie, potem o tym, że jest w tym bardzo niepozorna: „Jeszcze ani gałązek, ani listków rodząc” i „Przed oczyma rodziców swoich rostąc,mało /Od ziemie sie co wznióswszy” (aby właściwie zrozumieć sens drugiego z cytatów, warto zauważyć, że zastosowano w nim przerzutnię). Oba fragmenty utworu kończy moment śmierci, ujęty nawet w bardzo podobne słowa: „Upada przed nogami matki ulubionej” i „U nóg martwa upadła„.

„Tren V” Jana Kochanowskiego, z racji swojego gatunku literackiego, należy do pieśni lamentacyjnych. Utwór nie posiada podziału na zwrotki, ale jest rymowany – typ zastosowanych rymów to sąsiadujące, żeńskie i dokładne. Jego wersy mają równą liczbę sylab, czyniąc z wiersza trzynastozgłoskowiec.

Tren V – interpretacja

Podstawą dla interpretacji każdego z „Trenów” jest osobista tragedia autora. Utwory są przesiąknięte autentycznym rodzicielskim bólem, daleko im do literackiej fikcji. Nie oznacza to, że autor unika metafor – po prostu za każdą z nich stoi autentyczna historia i uczucia. „Tren V” jest zbudowany właśnie na takim literackim obrazie.

W pierwszej części utworu, w której podmiot liryczny opowiada o oliwce, można dopatrywać się nawiązań do biblijnych przypowieści. Motyw siewcy, ogrodnika w Piśmie Świętym jest często obecny, oliwka także jest częścią biblijnego krajobrazu. Opisując sytuację liryczną w sposób, jakoby drzewko życia Orszolki było wyrwane przypadkiem – „Uprzątając, sadownik podciął ukwapliwy„, osoba mówiąca wyrzuca Panu Życia i Śmierci (Bogu?), że działa bez namysłu. Gdy jednak zestawić przedstawiony obraz z biblijną przypowieścią o żeńcach, sytuacja w ogóle kłóci się z tym, jak opisywane jest działanie dobrego gospodarza. W Ewangelii według świętego Mateusza znajdziemy taki dialog:

Słudzy gospodarza przyszli i zapytali go: „Panie, czy nie posiałeś dobrego nasienia na swej roli? Skąd więc wziął się na niej chwast?” Odpowiedział im: „Nieprzyjazny człowiek to sprawił”. Rzekli mu słudzy: „Chcesz więc, żebyśmy poszli i zebrali go?” A on im odrzekł: „Nie, byście zbierając chwast nie wyrwali razem z nim i pszenicy. Pozwólcie obojgu róść aż do żniwa; a w czasie żniwa powiem żeńcom: Zbierzcie najpierw chwast i powiążcie go w snopki na spalenie; pszenicę zaś zwieźcie do mego spichlerza”»

Zestawienie dwóch utworów jeszcze mocniej podkreśla to, że śmierć Orszulki jest niewytłumaczalnym przekreśleniem naturalnej kolei rzeczy. Życie dziewczynki zostało przerwane kiedy była „dopiro szczupłym prątkiem”. To, że oliwka-Orszolka nie wypuściła „jeszcze ani gałązek, ani listków” wydaje się być nawiązaniem do tego, że nie miała ona okazji wejść nawet w wiek dojrzewania, nie mówiąc o staniu się dorosłą kobietą.

Środkowa część utworu, bardziej nawet niż o głównej lirycznej bohaterce, mówią o rodzicach. Ich obecność jest zaakcentowana trzykrotnie: „matki ulubionej”, „Przed oczyma rodziców swoich” oraz „rodzicom troskliwym”. Przenosi to akcent historii z przedwcześnie zmarłego dziecka na cierpiących po jego stracie rodziców. Straszne to musi być cierpienie – podmiot liryczny nie szuka już odpowiedzi tylko w chrześcijańskiej religii, w znanej mu polskiej kulturze. W akcie rozpaczy zwraca się, bezpośrednią apostrofą, do greckiej bogini: „O zła Persefono”. W stosunku do obcych bóstw poeta ma dużo więcej odwagi w wyrażaniu swojego bólu. Może dlatego, że nie jest wobec nich związany groźbą boskiej kary? Nie poprzestaje jednak tylko na zniewadze wobec bogini. Apostrofę, a tym samym wiersz, kończy dramatycznym pytaniem: „Mogłażeś tak wielu łzam dać upłynąć płono?„. Podmiot liryczny nie potrafi zaakceptować, że jego lament jest bezowocny. Patrząc jednak na „Tren V” z perspektywy blisko pięciuset lat, można powiedzieć, że łzy tak naprawdę nie płynęły na darmo. Błagana bogini ofiarowała dziewczynce coś więcej niż zwykłe śmiertelne życie – w duchu słów Horacego: „Non omnis moriar”, co znaczy „Nie wszystek umrę” Orszulka otrzymała nieśmiertelność dzięki poezji swojego ojca.

Dodaj komentarz