Na oczy królowej angielskiej – interpretacja

Tytułową bohaterką wiersza jest Elżbieta, córka króla Anglii, Jakuba I. Na temat utworu składa się próba opisu oczu królewny angielskiej, niewątpliwie istotnego szczegółu kobiecej urody.

Tekst tworzy ciąg tzw. zaprzeczeń wartościujących. Pierwszy obraz zestawia kobiece oczy z wyobrażeniem Kupidyna, rzymskiego bożka miłości. Wzrok kobiety wywiera niezwykle silne wrażenie na mężczyźnie:

Twe oczy, skąd Kupido na wsze ziemskie kraje,
Córo możnego króla, harde prawa daje (…)

W kolejnym porównaniu poeta zaprzecza wypowiedzianym wcześniej słowom i odnajduje podobieństwo pomiędzy opisywanymi oczami a pochodniami:

Nie oczy, lecz pochodnie dwie nielitościwe,
Które palą na popiół serce nieszczęśliwe (…)

Wszystkie następujące odtąd wersy przynoszą zaprzeczenia poprzedzających je porównań. Wyobraźnia osoby mówiącej w wierszu zdaje się czerpać inspirację z coraz to wyżej usytuowanych w przestrzeni bytów. Oczy nazywa więc kolejno gwiazdami, słońcem, niebem i bogami:

Nie pochodnie, lecz gwiazdy, których jasne zorze
Błagają nagłym wiatrem rozgniewane morze.
Nie gwiazdy, ale słońca pałające rożno,
Których blask śmiertelnemu oku pojąć próżno.
Nie słońca, ale nieba, bo swój obrót mają
I swoją śliczną barwą niebu wprzód nie dają.
Nie nieba, ale dziwnej mocy są bogowie,
Przed którymi padają ziemscy monarchowie.
Nie bogowie też zgoła, bo azaż bogowie
Pastwią się tak nad sercy ludzkimi surowie?

Dostrzegając jednak daremność swoich wysiłków, zmusza wyobraźnię do powrotu w obszary rzeczywistości ziemskiej, wymieniając po raz drugi zaprzeczone porównania, tym razem przy wypowiedzeniu ich w odwrotnym ciągu – rozpoczynającym się zestawieniem oczu z niebem, a kończącym się utożsamieniu ich z pochodniami:

Nie nieba: niebo torem jednostajnym chodzi;
Nie słońca: słońce jedno wschodzi i zachodzi;
Nie gwiazdy, bo te tylko w ciemności panują;
Nie pochodnie, bo lada wiatrom te hołdują.

Owo „zstępowanie” wyraża bezradność artysty wobec ukazania piękna oczu damy, dalsze poszukiwanie odpowiednich środków wyrazu. Poeta rezygnuje zatem z opisu, uznając że to, co chce osiągnąć, jest niedefiniowalne i mieści się w samej istocie piękna oczu odbieranego zmysłowo. Posługując się figurą sumacji (sumacja to rodzaj puenty wymieniającej wszystkie wprowadzone wcześniej motywy w zaskakującym ujęciu), przywołuje raz jeszcze wymienione wcześniej przedmioty, wieńcząc tym swą wypowiedź:

Lecz się wszystko zamyka w jednym oka słowie:
Pochodnie, gwiazdy, słońca, nieba i bogowie.

Okazuje się, że oczy tytułowej bohaterki są tak piękne, że żadne słowa nie są w stanie oddać ich uroku. Na tej zaskakującej puencie polega koncept fraszki Naborowskiego (koncept to mający zadziwić czytelnika oryginalny pomysł formujący utwór poetycki zarówno pod względem budowy, jak i treści).