Coś ty Atenom zrobił, Sokratesie – interpretacja

Cyprian Kamil Norwid to polski literat późnej epoki romantyzmu, uważamy przez wielu za czwartego obok Adama Mickiewicza, Juliusza Słowackiego i Zygmunta Krasińskiego wieszcza narodowego. W swej twórczości największą uwagę skupiał na człowieku, jego kryzysie postępu cywilizacyjnego, życia społecznego. Jego dzieła literackie odbiegały od ideałów romantycznych i często sięgał po założenia kształtującego się pozytywizmu. Niejednokrotnie czerpał z wydarzeń historycznych i wspominał istotne postacie, takie jak Fryderyk Chopin, Napoleon Bonaparte, czy Sokrates właśnie.

Coś ty Atenom zrobił, Sokratesie – analiza i środki stylistyczne

Utwór „Coś ty Atenom zrobił, Sokratesie” podzielony został na trzy części. Pierwsza z nich składa się z siedmiu, a pozostałe z jednej strofy. Ilość wersów w strofach nie jest stała. W pierwszej części występują regularne rymy parzyste, które nie dotyczą ostatniego wersu w strofie (aab). W pozostałych częściach rymy pojawiają się, jednak są nieregularne.

Pierwsza część utworu zawiera wiele apostrof – bezpośrednich zwrotów skierowanych do słynnych postaci historycznych – Sokratesa, Alighieriego (włoskiego polityka i pisarza), Kolumba, Camoensa (pisarz portugalski), Kościuszka, Napoleona i Mickiewicza. Następnie wspomina o sposobie ich pochówku, czy upamiętnienia (z wyjątkiem Mickiewicza), korzystając z powtórzenia słowa „grób” i jego odmian.

Ostatni wers w każdej (oprócz ostatniej) zwrotce zawiera powtórzenie słowa „pierwej”. W tej części zastosowano również wiele pytań retorycznych, które mają wywołać refleksje w głowie odbiorcy. W drugiej i trzeciej części podmiot liryczny zwraca się do każdego z odbiorców utworu, korzystając z odpowiednich zaimków, np. „twój”, „twe”. W wierszu pojawiają się także epitety, np. „sprzeczne ciała”, „łzy potęgi” oraz metafory, np.: „Bo glina w glinę wtapia się bez przerwy”.

Coś ty Atenom zrobił, Sokratesie – interpretacja utworu

Kontekst historyczny

Na końcu utworu odnajdujemy dopisek autora – Cypriana Kamila Norwida : „Pisałem w Paryżu 1856 w styczniu”, to bardzo istotny fakt zważywszy na tło historyczne powstania wiersza. Powstał on krótko, bo zaledwie trzy miesiące po śmierci Adama Mickiewicza, którego tuż po odejściu okrzyknięto najwybitniejszym poetą polskim. Co prawda Norwid nie utrzymywał z Mickiewiczem zażyłych relacji, znali się pobieżnie. Jednak poruszenie społeczne, po odejściu wieszcza wywołało na Norwidzie ogromne wrażenie i nie pozostawiło złudzeń, że w istocie jednostka może mieć wielki wpływ na społeczeństwo.

Być może drzemiące w autorze emocje i szacunek do nieboszczyka sprawiły, iż nie kontynuował on w swoim wierszu dalszej wypowiedzi na temat Mickiewicza. Wspomina o nim i zostawia odbiorcy pewne niedopowiedzenie, refleksję. W przypadku pozostałych postaci historycznych – mamy wiedzę na temat tego, jak zachowała się pamięć po nich i ich dokonaniach. Cyprian Kamil Norwid nie mógł przewidzieć jaki los spotka twórczość i dobytek Mickiewicza, więc również z uwagi na to, mógł nie chcieć poruszać i kontynuować refleksji nad tym, w jaki sposób zostanie zapamiętany i wspominany przez przyszłe pokolenia.

Nieuchronność losu

Dwie ostatnie części mają dość pesymistyczny wydźwięk. Wskazują bowiem na nieuchronność losu i niemoc człowieka, wobec ogromnego niedocenienia za życia. Wielu wielkich ludzi docenionych zostaje dopiero po śmierci, stawia się im pomniki i buduje wspaniałe grobowce. Zapominamy, że żyli naprawdę, odczuwali i walczyli o swoje przekonania. Żadne z ich dokonań nie uchroniło ich przed śmiercią, która przychodzi nieuchronnie po każdego z nas, niezależnie od zasług.

Taka refleksja być może nasunęła się na myśl autorowi utworu ze względu na jego osobiste przeżycia. Norwid nie był doceniony za życia, żył w ubóstwie, a jego utwory rozsławiono dopiero po śmierci. Być może był świadom swojego talentu i utożsamiał się z innymi wybitnymi jednostkami, które często uhonorowane zostają dopiero po czasie.

Podsumowanie

„Coś ty Atenom zrobił, Sokratesie” Cypriana Kamila Norwida to wiersz ukazujący pewien paradoks, który zauważalny jest na kartach historii od wieków. Wielkich ludzi często wychwalamy i doceniamy dopiero po śmierci. Za życia muszą ciągle dowodzić swoich racji, walczyć i wygłaszać poglądy. Ten upór, wewnętrzna siła i talent doceniony jest wówczas, kiedy ich nie ma już na tym świecie. A nieboszczykowi nie zależy już przecież na ozdobnym mauzoleum, czy pięknym wzniosłym pomniku. Historia pokazuje, że często doceniamy coś lub kogoś, dopiero gdy to stracimy i dociera do nas prawda. Dziś z perspektywy czasu wiemy już, że los okazał się dla Norwida taki sam, jak dla postaci opisanych w jego wierszu. Zapomniany za życia – wychwalany po śmierci. Zmarł we francuskim przytułku, a teraz nazywamy go czwartym wieszczem narodowym.

Dodaj komentarz