Sny od zawsze fascynowały ludzi. Nie wiadomo, czy to nowy wymiar, do którego przenosimy się w czasie sennych marzeń, czy może stan między śmiercią a życiem, a może jeszcze inaczej – głębiny naszej podświadomości, do których nie mamy codziennego dostępu. Niegdyś uważano, że w ten sposób zmarli chcą się komunikować z żywymi, by przekazać im cenne informacje lub prosić o pomoc w czymś, czego sami nie mogą dokonać. Upatrywano w nich przepowiedni dotyczących przyszłości, życia lub zdrowia.
Obecnie wiadomo, że sny są wytworami naszej podświadomości, wspomnieniami i marzeniami, o których nie zdajemy sobie sprawy. Są związane z ośrodkowym układem nerwowym i nie mają nic wspólnego z mistycznością i magią, której się w nich dopatrywano. Tajemnica snów nie została jeszcze do końca rozwikłana, jednak już wiemy, że marzenia senne bardzo dużo mówią o śniącej osobie, głównie o jej lękach, które stara się wyprzeć.
Motyw oniryczności zawsze był ciekawą alternatywą dla artystów, chcących w inny niż zwykły sposób przedstawić pewne sceny, emocje i zachowania. Za pomocą snu można wpleść w powieść poboczne wątki, które nijak nie pasowałyby do głównej fabuły. Jednocześnie za pomocą analizy snów można zgłębić charakter i usposobienie danej postaci, zrozumieć jej postępowanie oraz przewidzieć, jakie będą jej następne ruchy i działania.
Jedną z postaci, która chce nam coś przekazać za pomocą snów, jest Benedykt Korczyński – bohater powieści „Nad Niemnem” Elizy Orzeszkowej. Reprezentuje on Polaków oraz ich nastroje po przegraniu powstania listopadowego. Długo walczy z zaborcą, by nie oddać rodzinnego majątku i móc utrzymać ziemie swoje i brata. Przez całe życie dokonywał trudnych wyborów, których stawką był Korczyn. Ta walka sprawiła, że utracił całą radość życia, przez co stał się trudnym z charakteru człowiekiem, wiecznie narzekającym i niezadowolonym, a do tego samotnym. Szybko zakorzeniło się w nim poczucie wiecznego zagrożenia, które prześladowało go z każdej strony, chociaż tak naprawdę nic mu nie groziło, ponieważ Korczyński nie oddał swoich ziemi i majątku.
Sen, który przychodzi do niego w nocy, to uosobienie lęków, jakie gromadziły się w nim przez lata. Armia, która najeżdża Korczyn, to zaborca chcący zabrać to, co należy do Benedykta. Mężczyzna nie może nic zrobić, patrząc, jak wojsko depcze jego uprawy. Jest zdany na łaskę wroga, ponieważ w przeciwnym wypadku może zostać zabity. Staje się więc posłuszny, oddając resztkę jedzenia i wszystkiego, co cenne. Jednocześnie w ten sposób udaje mu się zachować ziemie przy swoim boku, wiedząc, że ukorzenie się będzie najlepszą decyzją – w ten sposób wygra walkę o swoją rodzinę. To pokazuje, że Benedykt był bardzo zdeterminowany, by walczyć o dobro swojego rodu i rodziny, chociaż wydawało mu się, że to bezcelowa praca – czuł, że nie ma żadnych szans z administracją zaborców. Sen jest ilustracją jego nieustannej i męczącej walki o rodzinną wieś, pokazuje, jak mężczyzna czuje się osamotniony w swoich staraniach i bezsilny, nie wiedząc, co przyniesie jutro.
Inną, ważną powieścią, w której pojawia się motyw snu jest „Lalka” Bolesława Prusa. Tytułowa postać to Izabela Łęcka – biedna arystokratka, która uważa się za najważniejszą osobę w Warszawie. Jest pusta, nie ma pojęcia o rzeczywistości i żyje w swoim świecie, gdzie myśli o sobie, jak o księżniczce. Sądzi, że powinna przeżyć w życiu piękny romans zakończony małżeństwem z przedstawicielem bogatej arystokracji. Jest zawiedziona, że nie interesuje się nią żaden mężczyzna z wyższych sfer, a wybrankiem powoli staje się dużo starszy od niej Stanisław Wokulski. Łęcka jest przerażona możliwością ślubu z podstarzałym kupcem.
Te lęki przekładają się na jeden ze snów Izabeli. Jedzie ona z ojcem w powozie, a za oknami widzi bardzo dziwny krajobraz – gęstą mgłę oraz ciemne jezioro, w którym nic nie widać. Na ich ścieżce staje osoba w ubrudzonej koszuli, która trzyma w ogromnych, czerwonych dłoniach karty. Tą postacią jest Wokulski. Jego koszula związana jest z pochodzeniem nieszlacheckim, a czerwone dłonie ze zdartą skórą – z ciężką pracą, którą gardziła Łęcka. Karty oznaczały zaś jej lęk o przyszłość, którą zafunduje jej ojciec – niezbyt inteligentny i rozgarnięty mężczyzna. Dziewczyna obawiała się, że zostanie przez Wokulskiego „wygrana w karty” – oddana przez ojca i zmuszona do małżeństwa. Podświadomie stworzyła więc z Wokulskiego monstrum, którego obawiała się nie tylko w snach, ale również w rzeczywistości, chociaż wiedziała, że małżeństwo z kupcem będzie dobrym sposobem na wzbogacenie się.
W „Zbrodni i Karze” Fiodora Dostojewskiego główny bohater – Rodion Raskolnikow – również przekazuje swoje emocje poprzez sen. Zanim zabił lichwiarkę, cierpiał przez koszmary, które nękały go co noc i sprawiły, że był cały czas zestresowany, a nerwica nie pozwalała mu funkcjonować. Bał się, że nie będzie w stanie ukończyć studiów i nie spłaci zaciągniętej u Alony lichwy, obarczonej ogromnym oprocentowaniem. Obrazy biedy i długów przychodziły do niego w snach i powodowały rozdrażnienie oraz nerwowość. Chce popełnić zbrodnię, ale jednocześnie się waha, ponieważ nie jest pewny, jaka przyszłość będzie go czekać – czy ujdzie mu to „na sucho”, czy jednak zostanie złapany. Wie, że jego wizja bycia lepszym od innych jest chwiejna, a pewność siebie nie tak stabilna, jakby mu się wydawało. Sny wcale nie są dla niego wybawieniem, a wręcz przeciwnie – dobitnie udowadniają mu własne słabości.
Sny są bardzo ważną częścią każdego człowieka, które kształtują nas i naszą psychikę. Określają nas i to, kim jesteśmy. Dzięki nim możemy poznać śniącego, wiedzieć, jakie lęki i marzenia nim kierują. Ten motyw jest chętnie wykorzystywany przez pisarzy, by wpleść kolejne wątki, których nie da się w prosty sposób wyjaśnić w fabule. Wszelkie zachowania czy emocje dobrze przedstawić za pomocą snów, ponieważ jest to ciekawe i dodatkowo urozmaica analizę charakteru postaci.