Krzak dzikiej róży w ciemnych Smreczynach – interpretacja

Wiersz „Krzak dzikiej róży w ciemnych Smreczynach” Jana Kasprowicza to cykl czterech sonetów. Każdy z nich opisuje tatrzańskie widoki i zachwyt poety nad nimi. Sonety są ze sobą powiązane, jednak każdy z nich może stanowić oddzielny wiersz. Cały utwór powstał w 1898 roku i został umieszczony w zbiorze „Krzak dzikiej róży”.

Krzak dzikiej róży w ciemnych Smreczynach – analiza utworu

Rodzaj utworu i rymy w wierszu

„Krzak dzikiej róży w ciemnych Smreczynach” to cztery klasyczne sonety, które ukazują piękno tatrzańskich szczytów. Każdy z nich zbudowany jest w taki sposób – składają się z czterech strof. Dwie pierwsze strofy złożone są z czterech wersów, a dwie kolejne – z trzech. Wszystkie części cyklu zawierają taki sam układ rymów – pierwsza strofa to rymy abba, druga – baab, trzecia – ccd, a czwarta – eed. Są to rymy okalające i parzyste.

Wiersz jest przykładem liryki sytuacyjnej i liryki pośredniej, w której osoba mówiąca nie ujawnia się. Wyrażone są jednak emocje i zachwyt podmiotu lirycznego, który opisuje tatrzańskie piękno i snuje refleksje na temat przyrody i widoków. Dwa pierwsze sonety są spokojne, a dwa kolejne bardziej dynamiczne.

Środki stylistyczne

„Krzak dzikiej róży w ciemnych Smreczynach” to wiersz bogaty w artystyczne środki wyrazu. Niewielkie zmiany, które zachodzą w krajobrazie są zilustrowane mnogością czasowników. Sonety zawierają bardzo dużo epitetów, np.: „ciemnosmreczyński las”, „blado błękitne, wiewne fale”, „pawiookie stawy”, „bujne trawy”. Użyto także antropomorfizacji, by nadać cech ludzkich nieożywionym elementom natury, np.: „Krzak dzikiej róży pąs swój krwawy/Na plamy szarych złomów ciska”, „Samotny, senny, zadumany/Skronie do zimnej tuli ściany/Jakby się lękał tchnienia burzy”. Równie ważne w utworze są metafory, które mają za zadanie pokazać drugie dno wiersza, np.: „skronie do zimnej tuli ściany”, „Szumna siklawa mknie po skale/Pas rozwijając srebrnolity”. Autor posłużył się też porównaniami, np.: „A między zielska i wykroty/Jak lęk, jak żal, jak dech tęsknoty”, „Jakby się lękał tchnienia burzy” oraz wykrzyknieniami, np.: „hen!”, „lęki!”, „wzdychania!”. Ważne są także onomatopeje, np.: „świszcze”, „szum”.

Krzak dzikiej róży w ciemnych Smreczynach – interpretacja sonetu

Kontekst

Jan Kasprowicz tworzył w epoce Młodej Polski, która charakteryzowała się poezją skupioną na pięknie i emocjach człowieka, jakie odczuwał podczas kontaktu z naturą. Moderniści odrzucali łączenie swoich utworów z polityką i sprawami społeczeństwa, a także nauką i postępem, którego pochwałę krytykowano. Wierzono, że ludzkość przechodzi przez kryzys wartości, a jedynym lekarstwem na ból istnienia jest sztuka i obcowanie z przyrodą.

Kasprowicz był zafascynowany górami, które szczerze kochał. Wyprowadził się z rodzinnych Kujaw i zamieszkał w Zakopanem, by być bliżej swoich ukochanych Tatr. Chętnie zwiedzał górskie szlaki i wędrował po nich w wolnych chwilach. Z miłości do górskich szczytów powstał cykl „Krzak dzikiej róży”, który był pierwszym zbiorem poświęconym Tatrom.

Uchwycenie chwili o różnych porach dnia

Wiersz „Krzak dzikiej róży w ciemnych Smreczynach” to próba opisania wszystkich wyjątkowych chwil, które podmiot liryczny obserwuje w czasie swojej wędrówki. Pragnie uchwycić zdarzenia, zmysły, barwy i chwile, które dzieją się w ułamku sekundy. Kasprowicz starał się tak opisać ulotność chwili, by nadać im wrażenia wyjątkowości i niepowtarzalności. Tatrzańskie szczyty ukazane są o różnych porach dnia, co pozwala dostrzec zmiany, a także spojrzeć na to samo miejsce z różnych perspektyw. Dzięki temu wszystkie cztery sonety łączą się ze sobą.

Noc w Tatrach

Pierwszy sonet opisuje noc, kiedy jeszcze górska natura nie obudziła się do życia. Powolny ruch wody zakłóca wszędobylską ciszę i spokój. Wśród ciemności widać poszczególne barwy – zieleń trawy i czerwień krzewu róż, który rośnie wśród skał. Róża jest spersonifikowana – zachowuje się, jak człowiek. Jest senna, przestraszona, wyobcowana i zamyślona. Jej jedyną przyjaciółką jest stara, powalona limba, która stanowi oparcie dla wątłej róży.

Jasność poranka

Wschód słońca to pora dnia, która towarzyszy podmiotowi lirycznemu w drugim sonecie. Ciemność ustępuje, nadchodzi słońce i wszystko jaśnieje. Kolory są wyraźniejsze, a przepływająca między szczytami rzeczka jest oświetlana przez promienie słońca. Osoba mówiąca w wierszu uważa, że szum wody brzmi jak westchnienia. Róża nie czuje się komfortowo między skałami, ale nie ma możliwości się przenieść. Jest bezradna.

Zwierzęta dominują

Górskie południe to czas, w którym rozgrywa się akcja trzeciego sonetu. Krajobraz staje się miejscem życia dla zwierząt, które żyją obok siebie w pokoju i serdeczności. Cisza jest zakłócona, słychać ryki i klekot. Na łące można dostrzec owce. Podmiot liryczny z jednej strony jest zachwycony widokiem zwierząt, z drugiej zaś odczuwa niepokój, który związany jest z ich obecnością.

Niepokojący wieczór

Rosa na trawie charakteryzuje tatrzański wieczór. Niebo powoli zmienia swój kolor, a w powietrzu unosi się zapach wieczornych roślin. Zwierzęta schodzą do swych kryjówek, a krajobraz powoli pustoszeje. Nastrój nie jest jednak spokojny, ponieważ zbliża się burza. Ostatnie wersy poświęcone są starej limbie, która została powalona przez wiatr.

Róża symbolem życia

Cykl sonetów skupiony jest dookoła górskiego krajobrazu oraz dwóch bohaterek – róży i limby. Róża czuje się samotna i przestraszona, boi się burzy i stara się przed nią ukryć pośród drzew. Skulona przy zimnych skałach stara się przetrwać kolejną noc, która nie zapowiada się dla niej łatwo. Róża jest symbolem życia oraz można ją utożsamić z młodym człowiekiem, który znalazł się w trudnej sytuacji życiowej i stara się dostosować do nowych realiów. Boi się, ale wie, że sobie poradzi, ponieważ jest silna i chwilowe trudności jej nie pokonają.

Limba jako przemijanie

Stara, powalona i rozkładająca się limba stanowi kontrast dla pięknej i rozwijającej się róży. Jest ona symbolem starości i powolnego przemijania, które kończy się śmiercią. Kiedyś była ogromnym, potężnym drzewem, które nie dało się złamać, ale na starość proste problemy zaczęły ją przerastać.

Dodaj komentarz