Scena I Dziadów cz. III Adama Mickiewicza wprowadza czytelnika w tematykę, jakiej poświęcona będzie cały dramat. Przedstawia ona wigilijne zebranie więźniów litewskich, którzy zostali bezprawnie aresztowani przez carski aparat opresji. Więźniowie dzielą się ze sobą swoimi refleksjami i spostrzeżeniami na temat sytuacji, w której się znaleźli, rozmawiają o polityce, o Polsce, o szansach na ewentualne uwolnienie, a przede wszystkim o strasznych metodach, których dopuszcza się Nowosilcow – senator, który pragnie zrehabilitować się w oczach cara zaostrzając terror rosyjski na Litwie. Niejaki Sobolewski opowiada, że wracając z przesłuchania widział kibitki, którymi studencki wileńscy wywożeni byli na Syberię. Wszyscy mieli ogolone głowy i skuci byli łańcuchami. Najmłodszy zesłaniec był jeszcze dzieckiem i nie był w stanie nawet dźwigać swojego łańcucha. Inni opowiadają o chłostach i znęcaniu się w czasie przesłuchań.
Tomasz proponuje, by nieżonaci mężczyźni wzięli na siebie wyimaginowaną winę, by reszta mogła wrócić do rodzin. W końcu głos zabiera milczący dotąd Konrad. Wzburza go, że jeden z więźniów śpiewa piosenkę, w której nadużywa imienia Matki Boskiej. Jest znany ze swoich wieszczych umiejętności, więc gdy zaczyna śpiewać, wszyscy go słuchają. Zaraz potem zaczyna się jego wizja, która jednak zostaje przerwana przez pojawienie się straży u bram więzienia. Mężczyźni rozchodzą się do swoich cel.
Scena ta jest jedną z najistotniejszych w całym dramacie. Ukazuje ona bowiem los tych, których zabór rosyjski dotknął najbrutalniej – więźniów politycznych, którzy skazywani byli na więzienie lub zesłanie za zupełnie niewinne, lub wręcz zgoła wyimaginowane rzeczy. Scena ta posiada wątek autobiograficzny, ponieważ sam Adam Mickiewicz był w ten sposób więziony w czasach swoich studiów w Wilnie. Fakt ten nadaje scenie jeszcze większego autentyzmu. Monologi innych więźniów dają do zrozumienia, że czas zaborów nie był wyłącznie czasem, kiedy władza państwowa posługiwała się innym językiem, lecz był to okres rzeczywistej opresji wobec narodu polskiego, którego członkowie byli torturowani i umierali w imię wielkomocarstwowych mrzonek Rosji i jej cara. To również scena, która wprowadza postać Konrada, jednego z najważniejszych bohaterów polskiej literatury romantycznej, który na naszych oczach przechodzi legendarną przemianę w narodowego wieszcza.