Z Tatr – interpretacja

Wiersz „Z Tatr” został napisany przez Juliana Przybosia 1 lipca 1933 roku, zaś wydany w finalnej wersji w zbiorze „Miejsce na ziemi” w 1945 roku. Utwór został napisany ku pamięci taterniczki, Marzeny Skotnicówny, która to była wielką miłością poety. Ich znajomość rozpoczęła się w latach 1923-1937, kiedy to Przyboś pracował jako nauczyciel w cieszyńskim gimnazjum, do którego uczęszczała wówczas dziewczyna. Niestety, ich związek został przerwany przez tragiczną śmierć Marzeny. Kobieta, w wieku 18 lat, wraz z siostrą Lidą, wybrała się na południową stronę Zamarłej Turni. Ze względu na szybkie tempo grupy poprzedzającej kobiety oraz błędy techniczne sprzętu, Lida osunęła się ze skał, pociągając za sobą asekurującą ją siostrę. Taterniczki zginęły na miejscu. Co ciekawe, przez ponad pięćdziesiąt lat, czytelnicy wiersza „Z Tatr” nie mieli pojęcia, komu dedykowany został ten utwór. Prawdę znali jedynie najbliżsi przyjaciele i rodzina Przybosia. Od momentu śmierci ukochanej w utworach poety wielokrotnie pojawiał się motyw upadku. 

Z Tatr – Julian Przyboś – analiza utworu i środki stylistyczne

„Z Tatr” Juliana Przybosia to wiersz o charakterystycznym, nietypowym układzie. Nieregularne ułożenie tekstu, wersy różnej długości oraz brak rymów to cechy charakterystyczne wiersza wolnego, którym jest właśnie „Z Tatr”.

Wstęp do utworu stanowi zdanie „Pamięci taterniczki, która zginęła na Zamarłej Turni”, które sugeruje, że dzieło to powstało ku pamięci zmarłej podczas wspinaczki górskiej kobiety. Autor opowiada o tragicznej śmierci kobiety, stosując w tym celu mnogość środków stylistycznego wyrazu.

Zgodnie z założeniami grupy literatów, do której należał poeta – Awangardy Krakowskiej – główną formą ekspresji emocji w tym utworze są metafory, np. „cały twój świat skurczony w mojej garści na obrywie głazu”, „w oczach przewraca się obnażona ziemia do góry dnem krajobrazu, niebo strącając w przepaść!”. Oprócz przenośni, w treści wiersza zauważamy także epitety: „przestraszonym spojrzeniem”, „granitowej trumnie”, „gwałtownym uderzeniem” oraz wykrzyknienia: „Na rozpacz – jakże go mało! / A groza – wygórowana!”. Historia ujawniona w poezji Przybosia jest opowiedziana także za pomocą animizacji: „wrzask wody”, „wzburzony przestraszonym spojrzeniem” i oksymoronów: „niewybuchły huk”, czy „gromobicie ciszy”. W „Z Tatr” występuje także apostrofa: „Nie pomieszczę twojej śmierci w granitowej trumnie Tatr”, skierowana do zmarłej kobiety.

Wiersz Juliana Przybosia jest przykładem liryki bezpośredniej. Podmiot liryczny ujawnia się w pierwszej osobie liczby pojedynczej w treści utworu: „słyszę”, „uciszę”, „nie pomieszczę”. Osoba mówiąca w wierszu jest prawdopodobnie świadkiem opisywanych wydarzeń, a jednocześnie kimś bliskim zmarłej kobiecie, co sugeruje niezwykle smutny i pełen bólu charakter utworu. 

Z Tatr – interpretacja utworu

Podmiot liryczny w wierszu „Z Tatr”, próbuje scena po scenie, opowiedzieć o wydarzeniach, które miały miejsce w czasie górskiej wspinaczki kobiety. Robi to tak, jakby chciał uwiecznić ten moment, a najlepiej zatrzymać czas i nie dopuścić do tego wydarzenia. Góry postrzega jako ogromną siłę natury, z którą człowiek nie może się mierzyć. Widzi i słyszy dźwięk osuwających się kamieni, które następnie uderzają o taflę wody, a chwilę później trwa długa cisza. Patrząc na sposób, w jaki podmiot liryczny przedstawia całe to nieszczęśliwe zajście, możemy się domyślić, że kobieta była dla niego kimś bliski. Jej śmierć przysparza mu ogromnego bólu i cierpienia, z którym nie wie czy będzie w stanie się kiedykolwiek pogodzić. Stwierdza, że choćby udało mu się „świat (..) uciszyć”, nie będzie to wystarczające, aby znieść ból i tęsknotę po śmierć kobiety. Podmiot liryczny wspomina dźwięk czekana, który chwilę później zostaje „okrzesany z echa”, co odzwierciedla moment runięcia taterniczki w przepaść. Opisuje moment upadku widziany jej oczami, ponieważ mówi o świecie wywróconym do góry nogami. Kobieta, po osunięciu się ze skał, upadała głową w dół, więc z jej perspektywy to „niebo strącało się w przepaść”. Wers „gwałtownym uderzeniem serca powalony szczyt” mówi o momencie, gdy kobieta zdała sobie sprawę, że jej życie za chwilę się skończy. Cały ten nieszczęśliwy wypadek wieńczy niepokojąca cisza. 

Wiersz, oprócz tego, że jest pewnego rodzaju sprawozdaniem z tamtego wydarzenia, przepełniony jest ogromem emocji. Podmiot liryczny poprzez metaforyczne zwroty ujawnia ból, rozpacz oraz bezradność wobec śmierci kobiety. Krajobraz górski kojarzy mu się z grozą i niebezpieczeństwem czyhającym na każdym kroku, a przede wszystkim ze stratą ukochanej. Taterniczy pejzaż nosi znamiona niepokoju, które podmiot liryczny wyraża mówiąc: „wrzask wody”, „granitowa trumna Tatr”, „groza wygórowana”, „niebo strącając w przepaść”, „powalony szczyt”. Góry, które do tej pory kochała taterniczka, już nigdy nie będą takie same. Bardzo ważny jest ostatni wers wieńczący utwór, a mianowicie: „w zatrzaśniętej pięści pochować Zamarłą”. Wspomniana tutaj „Zamarła” ma bowiem dwojakie znaczenie. Odnosi się zarówno do zmarłej w trakcie wspinaczki górskiej taterniczki, a także do miejsca jej śmierci, którym była Zamarła Turnia. Sama forma utworu pięknie odzwierciedla emocje, które kryją się za jego słowami. Chaotyczny układ tekstu oraz wersy nieregularnej długości, sprawiają trudność w odczytaniu wiersza, a jednocześnie podkreślają stan niepokoju odczuwanego przez podmiot liryczny. 

Tytuł wiersza Przybosia, nawiązuje do cyklu „Z Tatr” autorstwa Kazimierza Przerwy-Tetmajera, który to opisuje w nim swoją fascynację krajobrazem górskim. Przerwa-Tetmajer uważa góry za miejsce pełne spokoju, relaksującej ciszy i inspiracji. Natomiast Przyboś w „Z Tatr” przedstawia mroczną stronę taterniczej scenerii, gdzie obserwator czuje strach, niepokój i grozę. 

Dodaj komentarz