Już Hipokrates wyróżnił cztery typy osobowości: jedną z nich jest właśnie melancholik. Takie usposobienie wiąże się z tendencją do refleksyjności, popadania w apatię i pesymistycznego podejścia do rzeczywistości. Taka mentalność jest często bliska artystom, dlatego nic dziwnego, że wielu bohaterów utworów literackich jest właśnie melancholikami. Jak pokazują przykłady z literatury młodopolskiej: dramatu Wesele Stanisława Wyspiańskiego oraz wiersz Koniec wieku Kazimierza Przerwy-Tetmajera, melancholię w wielu przypadkach można nazwać wręcz chorobą duszy, odbierającą siłę do działania.
W dramacie Wyspiańskiego doszło do zderzenia dwóch środowisk: chłopów z małopolskiej wsi oraz krakowskiej inteligencji. Obydwie te grupy społeczne nie były pozbawione wad, a ich przywary można odnieść nie tylko do postaci dramatu, ale też wszystkich Polaków. Utwór powstał w czasach, gdy Polska wciąż pozostawała jeszcze pod zaborami. Trudno w dużej mierze nie winić za to inteligencji, ponieważ z jednej strony aspirowała do roli następców szlachty, a z drugiej – nie była w stanie przyjąć na siebie odpowiedzialności za prowadzenie narodu. To elity powinny inspirować prosty lud i szerzyć świadomość narodową. Tymczasem, inteligencja przedstawiona w dramacie jest pogrążona w marazmie i melancholii, są w stanie tylko marzyć, ale niestety nie działać. Nawet najbardziej wzniosłe słowa nie są jednak w stanie zastąpić czynów.
Doskonałym przychodem dekadenta i melancholika, wzorcowego bohatera epoki Młodej Polski, był Poeta. Nie kierował się już żadnymi wartościami, był przekonany, że przyszłość będzie jeszcze gorsza od przeszłości. Zagubiony i nieszczęśliwy, chwilową pociechę odnajdował tylko w romansach i pijaństwie. Marzył o stworzeniu wielkiego dzieła, które zmotywuje Polaków do walki, ale niestety cechował się słomianym zapałem. Duchowa pustka sprawiła, że nie był w stanie napisać poematu, który mógłby inspirować i dodawać sił do działania. W melancholii pogrążył się również Dziennikarz, który nie zamierzał przyjąć odpowiedzialności ciążącej na publicystach. Nie traktował swojej pracy poważnie, był nią znudzony i zrezygnowany. Nie zrezygnował z dziennikarstwa, tylko dlatego, że nie umiał robić nic innego. Pesymizm stał się dla Dziennikarza strefą komfortu – skoro nie widział w niczym sensu, nie musiał nic robić. Bierność bohaterów doskonale ukazuje ostatnia scena dramatu, czyli chocholi taniec. Zebrani, zamiast ruszać do walki z zaborcą, poddali się hipnotyzującej muzyce chochoła i wpadli w senny trans, symbolizujący ich niemoc i bierność życiową.
Do podobnych wniosków na temat społeczeństwa przełomu XIX i XX wieku można dojść, czytając wiersz Kazimierza Przerwy-Tetmajera Koniec wieku. W utworze doskonale ukazana została tzw. choroba wieku, czyli dekadentyzm towarzyszący artystom końca XIX wieku. Przekonanie, że idee pozytywistów nie zdały egzaminu oraz niepewna przyszłość sprawiły, że młode pokolenie traciło wiarę w sens działania oraz popadało w marazm i melancholię. Podmiot liryczny wymienia kolejne wartości, które mogłyby nadać życiu sens, ale odrzuca wszystkie z nich. Staje się cynikiem, który neguje każdą postawę życiową. Nie znajduje wytchnienia ani w walce, ani w rezygnacji, ani korzystaniu z życia, ani pracy na lepszą przyszłość. Zdaje się więc znajdować w sytuacji bez wyjścia, ponieważ nie widzi sensu w żadnym działaniu, a nawet rezygnacja i cynizm nie przynoszą mu ulgi w cierpieniu.
Refleksyjna, melancholijna natura podmiotu lirycznego, chociaż wiąże się z inteligencją, w rzeczywistości jest jego przekleństwem. Analizuje postawy życiowe swoich przodków i od razu widzi ich słabe punkty, które doprowadziły do upadku. Wiele pokoleń znajdowało ulgę w wierze, ale dekadent odrzuca możliwość istnienia Boga, a nie zamierza się oszukiwać. W końcu podmiot liryczny dociera do ściany: musi sam odpowiedzieć na pytanie, jaka jest ochrona człowieka końca XIX wieku przed złem. Niestety nie znajduje na to sposobu, jest w stanie tylko zwiesić głowę. Osoba mówiąca nie przedstawia swoim rówieśnikom żadnych wskazówek, nie proponuje strategii radzenia sobie z melancholią, ponieważ neguje sens jakiegokolwiek działania. Wiersz można określić mianem manifestu pokoleniowego, jednak podmiot liryczny nie przedstawia wartości, które jego zdaniem powinno się naśladować. Wręcz przeciwnie, udowadnia, że jego zdaniem, z sytuacji, w której znalazła się ludzkość, nie ma wyjścia.
Postawy przedstawione w dramacie Wyspiańskiego i wierszu Przerwy-Tetmajera są charakterystyczne dla literatury młodej Polski – przełomu XIX i XX wieku. Przedstawiciele ówczesnej inteligencji niejednokrotnie nie wykorzystywali w pełni swojego potencjału, ponieważ wpadali w melancholię, poczucie pustki i bezsensu istnienia. Było to związane z końcem wieku XIX, nazywanego z francuskiego fin de siècle. Przekonanie o upadku wszelkich wartości oraz niepewnej przyszłości sprawiało, że młodzi, inteligentni ludzie tracili motywację do działania i pogrążali się w marazmie.
Przykłady literackie pokazują, że melancholia może stać się chorobą duszy, paraliżującą człowieka i odbierającą mu energię do działania. Wyspiański i Przerwa-Tetmajer doskonale ukazali nudę i pustkę, która zapanowała w życiu dekadentów – ludzi przekonanych, że wszelkie wartości już upadły i nie ma sensu działać. Odrzucali oni założenie, że to właśnie ludzie odpowiadają za to, jak świat będzie wyglądał w przyszłości.