Każdy z nas jest odrębną jednostką, która przeżywa swoje codzienne życie na swój sposób. Nasze wewnętrzne uczucia są bardziej skomplikowane niż to, co staramy pokazać się na zewnątrz. Nasze małe dramaty staramy się trzymać w zamknięciu i rzadko dzielimy się nimi ze światem. Sprawia to, że sami musimy sobie z nimi radzić, często nie mając pomysłu, jak rozwiązać nasz problem. Kłócimy się wtedy sami ze sobą, a to nigdy nie przynosi nic dobrego.
Nie jesteśmy w tym osamotnieni. Społeczeństwo składa się właśnie z takich jednostek, które nie do końca są w stanie poradzić sobie ze światem i jego problemami. Jednocześnie, każde społeczeństwo ma swoje „wspólne traumy”, które dotyczą wszystkich jednostek z danej grupy – może to być wojna lub problemy polityczne.
Duża grupa osób nie jest w stanie do końca poradzić sobie z tymi traumami, dusząc je w sobie i starając się jakoś z nimi funkcjonować. Niektórzy jednak chcą przelać swoje uczucia na papier, opisując to, co dotyka jego duszę. Jest to pewna forma autoterapii, która może pomóc nie tylko piszącemu, ale również czytelnikowi, mogącemu utożsamić się z autorem. Jeśli tekst trafi do szerszego grona odbiorców, może wstrząsnąć całym społeczeństwem, a jednocześnie przebudzić je i doprowadzić do upragnionych zmian.
Walter Hilsbecher w swoim tekście „Pisanie jako terapia” zwraca największą uwagę na coś, co nazywa „traumą kolektywną”. Uważa, że społeczeństwo odczuwa wspólnie pewne problemy, które dotyczyły większej grupy ludzi, co jednocześnie rzutuje na światopogląd danej zbiorowości. Człowiek musi żyć wśród innych ludzi, ponieważ samemu nie można zaspokoić wszystkich potrzeb. Dzięki temu tworzą się relacje międzyludzkie, które wpływają na wszystkie jednostki i tworzą pewne narracje, charakterystyczne dla danej populacji.
Życie w społeczeństwie sprawia, że dotykają nas nie tylko nasze prywatne problemy, ale również te większe, dotyczące całej wspólnoty. Niektóre z nich przeradzają się w traumy, które potęgują się jeszcze bardziej w jednostce, ponieważ odczuwa ona presję i nastroje ogółu ludzi. Najlepiej wtedy traumę tę w jakiś sposób uzewnętrznić, pozwalając sobie na lepsze jej zrozumienie.
Najlepszym sposobem na to jest sztuka, a Hilsbecher poświęca swój tekst literaturze i pisaniu. Uważa on, że autor musi zrozumieć myśli i emocje, jakie kierują całą społecznością, by móc stworzyć tekst, będący terapią dla zbiorowości. Jednostki nie są w stanie zrozumieć wzajemnie swoich problemów, ponieważ ich nie dzielą ze sobą. Są w stanie złączyć się w kolektyw i wspólnie przeżywać coś, co dotyczy danej populacji.
Dlatego głównym zadaniem autora jest zrozumienie, co najbardziej boli i trapi daną grupę, zgłębić ten temat i spróbować opisać go tak, by był zrozumiały dla wszystkich odbiorców. W ten sposób tworzy się specyficzna więź między czytelnikami, którzy zdają sobie sprawę z tego, że nie są w swoich globalnych problemach sami.
To właśnie zrozumienie tych problemów sprawiło, że Johann Wolfgang von Goethe osiągnął tak ogromny sukces swoją powieścią „Cierpienia młodego Wertera”. Udało mu się dostrzec i scharakteryzować problemy młodych ludzi w Niemczech w XVIII wieku. Młodzi ludzie mieli dość epoki, w której dominował rozum i nie było miejsca na większe, głębsze uczucia, a emocje musiały być skrywane i nieokazywane innym.
Goethemu udało się nawiązać pewnego rodzaju więź z odbiorcami, opisując ich rozterki i pozwalając im utożsamić się z tytułowym Werterem – nieszczęśliwie zakochanym młodzieńcem, który starał się radzić sobie ze swoimi emocjami, których nikt poza nim nie rozumiał. Mężczyzna nie wiedział, co zrobić ze swoim życiem, nie widział sensu w dalszej egzystencji. Postanowił więc zakończyć swój żywot.
Nieoczekiwanie „Cierpienia młodego Wertera” stały się ogromnym bestsellerem w ówczesnych Niemczech, ponieważ młodzi ludzie mogli odnaleźć siebie w zagubionym Werterze. Niechcianym skutkiem takiej popularności była fala samobójstw wśród młodych osób, które podobnie jak główny bohater, nie potrafili poradzić sobie w życiu.
„Cierpienia młodego Wertera” nie miały do końca formy terapeutycznej, chociaż już wskazywały, iż emocje są równie ważne, co rozum i nie wolno ich zaniedbywać. Pomagały uporać się w pewien sposób z dominacją rozumu i były wsparciem dla osób, które czuły się osamotnione w swoich emocjach. Jednocześnie fala samobójstw doprowadziła do zmiany myślenia na temat emocjonalnej strony życia i sprawiła, iż zaczęto również ten aspekt ludzkiej natury brać poważniej pod uwagę i liczyć się z nim.
Innym przykładem terapeutycznej roli literatury są „Opowiadania” Tadeusza Borowskiego. Powstawały one w czasie II wojny światowej i opowiadały o wojennej rzeczywistości, a duża ich część skupia się dookoła obozu koncentracyjnego Auschwitz-Birkenau. W tamtym okresie całe polskie społeczeństwo nie było w stanie sobie poradzić z traumą, jaką wywołał horror wojny, dlatego też odnalezienie siebie i swoich uczuć w opowiadaniach Borowskiego było tak ważne dla wszystkich odbiorców.
Widmo śmierci, poczucie zagrożenia, codzienny widok zabijania innych osób czy dopuszczanie się niemoralnych czynów, by przeżyć to wojenna codzienność, która dotykała każdego Polaka. Więźniowie obozów koncentracyjnych byli zniszczeni psychicznie przez nazistów i nie potrafili poradzić sobie z tym, co przeszli. Łatwo im było zobaczyć problemy, z którymi się zmagali, zobrazować je i starać się zrozumieć. Mało tego, „Opowiadania” pokazały obozową rzeczywistość tym, którzy nie doświadczyli tego strasznego miejsca, dzięki czemu w społeczeństwie znalazło się więcej zrozumienia i ciepła dla byłych więźniów.
Literatura i pisanie potrafią być wspaniałą terapią nie tylko dla autora, ale również całego społeczeństwa. Dobrze skonstruowany tekst potrafi uderzyć w problemy i traumy całej grupy odbiorców, pozwalając im dostrzec z innej perspektywy swoje bolączki. W ten sposób można globalnie zacząć pracę nad daną kwestią, próbując rozwiązać trudności.